Autor

Nazwa ma znaczenie

blog| Wyświetleń: 1464

„Czy jesteście wspólnotą odnowy?”- ilekroć słyszę to zdanie, nie mam pojęcia jak w prosty sposób na nie odpowiedzieć. Jak zacząć: od „tak”, czy od „nie”? Jak przekazać to na tyle jasno, aby nie zostać odebranym w niewłaściwy sposób? „To zależy” – odpowiadam najczęściej, wskazując, że czujemy się częścią ruchu odnowy charyzmatycznej, ale nie przynależymy do Odnowy w Duchu Świętym. Po takiej odpowiedzi pojawia się często wyraźne zaskoczenie, a czasem dezaprobata: „Nie przynależycie do Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej? Czyli nie jesteście katolikami?”. I tutaj potrzeba zwykle poświęcić trochę czasu, aby wyjaśnić, że Katolicka Odnowa Charyzmatyczna to nie tylko Odnowa w Duchu Świętym.

Żeby właściwie zrozumieć aktualną sytuację, wpierw przyjrzyjmy się historii ostatnich dziesięcioleci. Pierwsze polskie doświadczenia katolickiej odnowy charyzmatycznej miały miejsce od 1976 roku (9 lat po wylaniu Ducha Świętego na katolików w Pittsburgu, w The Ark and the Dove, uznawanym jako początek ruchu charyzmatycznego w Kościele katolickim). Już wtedy – z inicjatywy ks. Franciszka Blachnickiego – starano się szeroko otworzyć drzwi dla doświadczenia chrztu w Duchu Świętym w ramach Ruchu Światło-Życie, ale ostatecznie podział w Ruchu uniemożliwił jego skuteczną implementację.

To właśnie stworzyło przestrzeń dla powstania zupełnie nowych grup modlitewnych, które szybko zaczęły podejmować ze sobą współpracę. Wpierw ks. Bronisław Dembowski, powróciwszy z USA (gdzie przeżył chrzest w Duchu Świętym), zainicjował spotkania modlitewne w warszawskim kościele św. Marcina. W pierwszym spotkaniu uczestniczyło 20 osób. Spotkania te dały początek pierwszej katolickiej wspólnocie odnowy charyzmatycznej, którą nazwano Maranatha (funkcjonuje ona do dziś). Równocześnie szybko powstawały kolejne grupy: w Łodzi, Białymstoku, Krakowie, Wrocławiu. Tempo wzrostu odnowy było ogromne. Zaledwie kilka miesięcy później, w lutym 1977 roku, doszło do spotkania trzydziestu krajowych liderów. I to właśnie w tamtym czasie ukształtowała się w Polsce nazwa Ruchu Odnowy w Duchu Świętym.

Od tej pory ci, którzy chcieli stać się częścią katolickiej odnowy charyzmatycznej w naszym kraju, włączali się (w zdecydowanie przeważającej mierze) właśnie do Odnowy w Duchu Świętym, która nie tylko posiadała kościelną aprobatę i rozwijającą się ogólnopolską strukturę, ale również mogła oprzeć się o watykańskie plecy (od 1981 roku ICCRO – Międzynarodowe Biuro Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w Rzymie; od 1993 roku ICCRS – Międzynarodowe Katolickie Służby Odnowy Charyzmatycznej). To wszystko sprawiało, że ruch charyzmatyczny mógł stosunkowo szybko pojawiać się na terenie polskich parafii, a także podejmować liczne przedsięwzięcia, w tym te ewangelizacyjne i ekumeniczne.

Jednak pomimo tej wyróżniającej ją przychylności, trzeba zaznaczyć, że Odnowie wcale nie było łatwo. Katoliccy charyzmatycy lat 80. i 90. zapłacili wysoką cenę, na swoich barkach niosąc pokaźną krytykę wielu środowisk – nie tylko katolickich. Nie we wszystkich diecezjach Odnowa była witana z otwartymi rękami (w niektórych nie jest aż po dzień dzisiejszy). Stając w obronie ruchu pentekostalnego, Odnowa świadczyła o tym, że modlitwa językami jest realnym darem Ducha Świętego, a różnego rodzaju sytuacje, pojawiające się podczas spotkań modlitewnych są możliwym fizycznym skutkiem napełnienia Duchem Świętym. Przełamała powszechny deficyt doświadczenia Boga w osobistym życiu wiary, zapełniany dotychczas przez racje teologiczne. Otworzyła też (w Kościele katolickim) drogę dla modlitwy z nałożeniem rąk, zarezerwowaną wcześniej praktycznie wyłącznie dla biskupów i prezbiterów w kontekście sakramentalnym. A przede wszystkim wyraźnie ukazała znaczenie i konieczność ewangelicznej oraz ekumenicznej odnowy Kościoła.

Wbrew pozorom największe wyzwania Odnowy przyszły od wewnątrz. Ponieważ wraz z upływem czasu Ruch stawał w miejscu, na które narażona jest każda nowa kościelna rzeczywistość i każde nowe poruszenie Ducha Świętego – bez wyjątku (!): tracąc swoją pierwotną witalność i wyróżniający go płomień Ducha. Rozsiane w całym kraju społeczności, zaczynały – nie wszędzie, ale w wielu miejscach – bardziej funkcjonować jak grupy modlitewne, niż wspólnoty życia chrześcijańskiego. Pierwotna świeżość i dunamis Ducha Świętego bywały przyćmione stagnacją, zachowawczością, pokusami kontroli. Podobnie też ekumeniczny wymiar, szczególnie po wstrząsach i rozłamach z lat 90., został schowany do szuflady. Wszystko to sprawiło, że w Polsce zaczęła pojawiać się – po Ruchu Światło-Życie i Odnowie – trzecia fala odnowy charyzmatycznej. Fala reprezentowana nie tylko przez wspólnoty prowadzące Szkoły Nowej Ewangelizacji, ale też wiele różnorodnych wspólnot i rzeczywistości, nie będących częścią dotychczasowych większych, zorganizowanych struktur.

I tu właśnie pojawiły się poważne pytania: czy wspólnoty te można nazywać wspólnotami Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej? Czy ich odmienne podejście do takich kwestii jak: sposoby działania Ducha Świętego, otwartość ekumeniczna i niecodzienne formy ewangelizacyjnego oddziaływania, uprawniają ich w ogóle do utożsamiania się z katolicką odnową charyzmatyczną? Czy mogą mówić o sobie, że są Odnową? A jeśli tak to „odnową” z małej, czy dużej litery? Kto w Kościele katolickim powinien sprawować nad nimi formalną jurysdykcję? I na ile Odnowa w Duchu Świętym powinna lub ma prawo ingerować w życie tych wspólnot? A także czy biskup delegowany przez Konferencję Episkopatu Polski ds. Ruchu Odnowy w Duchu Świętym jest również odpowiedzialnym za służbę na rzecz tego nowego prądu Ducha Świętego? Te i inne kwestie w niektórych częściach Polski skutkowały poważnymi napięciami, a nawet rozłamami pomiędzy drugą i trzecią falą odnowy.

Trudności dodawał fakt nazewnictwa. Na wielu stronach internetowych wspólnot Odnowy, właściwie od zawsze wymiennie używa się dwóch terminów: Odnowa w Duchu Świętym i Katolicka Odnowa Charyzmatyczna. Nawet polska preambuła statutów Międzynarodowych Służb Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej (ICCRS) zaczyna się od zdania:

Odnowa w Duchu Świętym w Kościele Katolickim, zwana także Katolicką Odnową Charyzmatyczną, nie jest jednolitym ruchem o zasięgu światowym.

O ile na początku wspomniana wymienność była uzasadniona, o tyle powstanie nowych rzeczywistości odnowy rodziło w tym kontekście szereg nieporozumień. „Czy jesteście wspólnotą odnowy?”- ilekroć słyszę to zdanie, nie mam pojęcia jak w prosty sposób na nie odpowiedzieć. Jak zacząć: od „tak”, czy od „nie”? Jak przekazać to na tyle jasno, aby nie zostać odebranym w niewłaściwy sposób? „To zależy” – odpowiadam najczęściej, wskazując, że czujemy się częścią ruchu odnowy charyzmatycznej, ale nie przynależymy do Odnowy w Duchu Świętym. Po takiej odpowiedzi pojawia się często wyraźne zaskoczenie, a czasem dezaprobata: „Nie przynależycie do Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej? Czyli nie jesteście katolikami?”. I tutaj potrzeba zwykle poświęcić trochę czasu, aby wyjaśnić, że Katolicka Odnowa Charyzmatyczna to nie tylko Odnowa w Duchu Świętym. Jedno i drugie łączy słowo „odnowa”, ale nie jest to ze sobą tożsame. Niestety czasem takie wyjaśnienia nie są wystarczające, zarówno dla świeckich, jak i dla księży. Ta problematyczna sytuacja ma miejsce nie tylko w Polsce. Tak samo dzieje się we wspólnotach odnowy w wielu krajach świata i koniecznym jest sprostowanie tej sytuacji – mówił mi w ubiegłym roku Christof Hemberger, ostatni wiceprzewodniczący ICCRS podczas kursu LTC w Tyńcu (2019). Naprzeciw tej niezręczności wychodzi dziś CHARIS.

Kardynał Kevin Farrell podczas pierwszej Międzynarodowej Konferencji CHARIS skierowanej do liderów wspólnot charyzmatycznych, powiedział:

(…) Dlatego ważne jest, aby jedna „część” nie przyjęła nazwy „całości”: „całość jest ważniejsza niż część” (Evangelii Gaudium nr 234). Żadna konkretna grupa lub sieć grup nie powinna nazywać się „Katolicka Odnowa Charyzmatyczna” jako taka. Zaleca się, aby grupa w tej sytuacji wybrała dla siebie inną nazwę, a następnie, w dalszej specyfikacji, potwierdziła swoją przynależność do Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Innymi słowy, musimy zachować tożsamość strumienia łaski, czyli Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, unikając wszelkich nieporozumień. Byłoby ważne unikanie w jakimkolwiek kraju struktury lub stowarzyszenia uznanego przez władzę kościelną, które przyjmowałoby tytuł strumienia łaski dla siebie jako monopol. 

A zatem czekają nas zmiany. Nie tylko dla Odnowy w Duchu Świętym. CHARIS rzuca wyzwanie wszystkim. Pierwsze z nich jest zaadresowane do nowych rzeczywistości charyzmatycznych. Potrzebujemy dostrzec i uhonorować rolę, którą odegrało pokolenie ojców Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, którzy służąc w Ruchu Światło-Życie i we wspólnotach Odnowy w Duchu Świętym, położyli kamień węgielny dla szerokiego działania Ducha Świętego w Kościele katolickim w Polsce. To dzięki nim w Polsce rozkwitają dzieła, które bez nich zupełnie nie byłyby możliwe. Potrzebujemy zauważyć i docenić ich trud, a także charyzmatyczne dziedzictwo, które zostało wypracowane dla współczesnej odnowy, poprzez ich wieloletnie poświęcenie. Oraz rozpoznać ich rolę i miejsce, które nadal mają do odegrania w wielkim planie Boga.

Drugie jest zaadresowane do wspólnot nazywanych dotychczas Odnową w Duchu Świętym, które potrzebują rozpoznać swoją misję wśród pozostałych wspólnot odnowy, i zająć miejsce pośród nich, jako jeden z wielu wyrazów i form strumienia łaski Pięćdziesiątnicy. To naprawdę trudne i wymagające pokory zadanie, ale jednocześnie wielka szansa na nowy początek, który może wzbudzić potężny i życiodajny impuls nie tylko dla nich, ale dla całego ruchu charyzmatycznego w Polsce.

Na to wezwanie kardynała Farrella, w ostatnich dniach odpowiedziały krajowe służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w Stanach Zjednoczonych. Od teraz – jak zaznaczają na swojej stronie – będą kontynuować służbę na rzecz Odnowy, nie nazywając już siebie Katolicką Odnową Charyzmatyczną, ale funkcjonując pod zupełnie nową nazwą: The Pentecost Today. Staną się jedną z wielu rzeczywistości, służących razem Katolickiej Odnowie Charyzmatycznej.

Noszę przekonanie, że ten nowy początek, który dla całej katolickiej charyzmatycznej Rodziny wytycza CHARIS, zaowocuje zupełnie nową jakością i dynamiką współpracy. Głęboko wierzę, że żyjemy w czasach, w których wkrótce zobaczymy potężną moc Ewangelii. I będzie ona możliwa nie dzięki nowym strukturom czy zasadom, ale dzięki widocznej w świecie i Kościele komunii trzech fal odnowy. Jedności ludzi przebudzenia ostatnich pokoleń, którzy poruszając się w braterstwie i wzajemnym uniżeniu – nie będą dowodzić Odnowie, ale jej służyć; służyć Duchowi Świętemu, aby Kościół naprawdę i głęboko został odnowiony. To jest nowy początek. I to naprawdę jest możliwe.

Comments are closed.