Kilkanaście lat temu Nancy T. Ammerman wykonał badania, aby sprawdzić, na ile dla Kościoła rzeczywiście ważny jest wymiar ewangelizacji. Badania te przywołał w 2008 roku amerykański kardynał Avery Dulles, pisząc:
„Na pytanie, czy szerzenie wiary traktowane jest w parafii priorytetowo, odpowiedzi twierdzącej udzieliło 75% konserwatywnych kongregacji protestanckich i 57% procent kongregarcji afroamerykańskich, podczas gdy spośród parafii katolickich odpowiedzi <tak> udzieliło tylko 6%.
Na pytanie, czy wspólnoty te sponsorują lokalne działania ewangelizacyjne, odpowiedzi twierdzącej udzieliło 39% konserwatywnych kongregacji protestanckich i 16% kongregacji afroamerykańskich. Dla porównania odpowiedź taka padła tylko ze strony 3% parafii katolickich. Ci, którzy przeszli na katolicyzm, często stwierdzają, że na swojej duchowej drodze otrzymali niewiele lub w ogóle nie otrzymali wsparcia ze strony katolickich duchownych, do których zwracali się po poradę.”1
Z pewnością możemy wymienić wiele powodów współczesnego kryzysu we współczesnym Kościele. Powiemy o kryzysie moralności, kryzysie autorytetu, kryzysie kulturowym czy społecznym. Albo tym wywołanym przez covid. Ale jeśli Kościół nie chce pozostać jedynie strażnikiem murów i muzeów, potrzebuje wpierw życia. A każde życie, bez wyjątku, bierze swój początek w słowie „dać”.
1. Timothy E. Byerley, The Great Commision: Models of Evangelization in American Catholicism, New York 2008, s. IX