Autor

Wszystko wokół woła o Pocieszyciela

blog| Wyświetleń: 829

“Rodzące się w Polsce CHARIS pojawia się w bardzo trudnym czasie, naznaczonym przez pandemię, protesty i poważne wstrząsy w Kościele. Wszystko w nas i wokół nas woła o Pocieszyciela. To jest najlepszy moment, aby dać Mu pierwsze miejsce” – mówi Karol Sobczyk. Lider wspólnoty Głos na Pustyni i członek zespołu inicjującego Krajową Służbę Komunii CHARIS w Polsce. W rozmowie z KAI opowiada opowiada, czym jest CHARIS i jakie są jej zadania.

Dawid Gospodarek (KAI): CHARIS – służba, która ma koordynować odnowę charyzmatyczną w całym Kościele katolickim, została powołana w uroczystość Zesłania Ducha Świętego 2019 roku. Jednym z jej najważniejszych celów jest troska o jedność w Kościele. Co to dokładnie znaczy? O jaką jedność chodzi?

Karol Sobczyk: Chodzi o taką jedność, która czyni między nami poczucie istnienia rodziny. Przez wieki w chrześcijaństwie dążyliśmy do uniformizmu. Kierowaliśmy się zasadą: jeśli się z nami zgadza, jeśli mamy wspólne przekonania, jest z nami. Jeśli nie, oddzielaliśmy się od siebie, nie tylko zrywając więzi, ale często stając przeciw sobie nawzajem i przeciw temu, co dla nas ważne. Dobrze obrazuje to Reformacja.

Owoce tego podziału były przerażające. Zaledwie kilka lat od ogłoszenia reformacyjnych tez, chrześcijanie zaczęli się nawzajem zabijać. I dzielić. Wrogość była tak wysoka, że wewnątrz chrześcijaństwa pojawiły się wojny religijne, których pozostałość wciąż jest w nas. Konsekwencją były postawy, które przed Reformacją nie miały miejsca. Nazwałbym je postawami podziału: od tamtej pory katolicy ulegają pokusie, aby każdą odmienność traktować z wrogością i potępieniem, a uczniowie Marcina Lutra doświadczają pokus, aby widząc błędy funkcjonujące w Kościele, powoływać do istnienia nowy kościół, dzięki któremu naprawią to, co dotychczas szwankowało. Na przestrzeni wieków sytuacja staje się więc dramatyczna: powstaje ponad 50 tysięcy odseparowanych od siebie denominacji chrześcijańskich, z których spora część wciąż uważa, że ich droga jest tą jedyną słuszną.

Po prawie 400 latach od Reformacji, Duch Święty w maleńkiej wspólnocie przy Azusa Street w Los Angeles czyni coś absolutnie zaskakującego. Rozpoczęte tam poruszenie, nazwane później przebudzeniem zielonoświątkowym, zaczyna przenikać wszystkie części Kościoła Chrystusa. Co ciekawe, kontekstem tego spotkania jest fakt, że na Azusa Street pierwszy raz spotykają się biali i czarni chrześcijanie na wspólnej modlitwie. W 1967 roku łaska nowej pięćdziesiątnicy dociera do Kościoła katolickiego. Tak zaczyna się katolicki ruch odnowy charyzmatycznej, który zaczyna przenikać katolickie wspólnoty i parafie. Dziś szacuje się, że tworzy go ponad 200 milionów katolików.

Aż w końcu w drugiej dekadzie XXI wieku biskup Rzymu Franciszek dostrzega fakt, którego nie zauważaliśmy wcześniej. Powiedział, że powodem, dla którego Duch Święty przyszedł z łaską odnowy charyzmatycznej było to, aby przywrócić utraconą wśród chrześcijan jedność. I tym samym, aby odnowić rozumienie siebie, jako rodziny. Dlatego też powołuje zupełnie nową służbę, która zastępuje te poprzednio funkcjonujące na rzecz odnowy w Rzymie (ICCRS i Fraternię Katolicką), którą nazywa CHARIS (gr. łaska, ale też dobroć i życie). Tym samym nadaje całej światowej katolickiej odnowie charyzmatycznej nową, czytelną i zarazem wielką wizję wspólnych działań. Od teraz zaprasza, aby wszystkie katolickie rzeczywistości charyzmatyczne na całym świecie podjęły wspólne zadania, tak aby: wszyscy w Kościele zostali ochrzczeni w Duchu Świętym, wszyscy przystąpili do pracy na rzecz odbudowania utraconej jedności Kościoła (budując relacje braterstwa i komunię z wszystkimi wierzącymi w Jezusa Chrystusa), wszyscy przystąpili do pracy na rzecz uporania się z ubóstwem i problemami społecznymi oraz aby wszyscy podjęli dzieło ewangelizacji świata.

KAI: Czy CHARIS działa również na rzecz jedności w kontekście wewnętrznym? Wewnątrz Kościoła katolickiego?

– Tak. Ta rola jest powierzona przede wszystkim Krajowym Służbom Komunii, czyli służbom CHARIS działającym na poziomie danego kraju. Nie jest to struktura zarządzająca, ani posiadająca jakąkolwiek władzę. To służba, która ma pracować na rzecz budowania i umacniania komunii między grupami, wspólnotami i różnymi rzeczywistościami odnowy. I pomagać im właściwie realizować cele określone przez CHARIS.

W Polsce na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci odnowa charyzmatyczna doświadczyła wielu podziałów. Pojawiły się schematy, poprzez które powtarzaliśmy grzechy przeszłości. Najpierw był to rozdźwięk pomiędzy Ruchem Światło-Życie, a Odnową w Duchu Świętym. Później napięcia pomiędzy ukształtowaną i umocowaną już Odnową, a nowymi wspólnotami i grupami, w których Duch Święty wzbudzał charyzmaty i nowe ekspresje. Z czasem zaczęliśmy funkcjonować w dość wyraźnej separacji, niekiedy nawet deprecjonując nawzajem swoją rolę czy podejmowane działania, a nawet negując duchowe obdarowanie.

CHARIS otwiera przed nami nową perspektywę. Już samo nadanie wspólnego mianownika pomiędzy wszystkimi rzeczywistościami charyzmatycznymi Kościoła katolickiego, zbiera nas na nowo. I uczy nas dostrzegać, że każdy z nas ma jedynie pewną rolę do spełnienia w wielkim planie Boga, pewną drobną część. Z uwagi na to jesteśmy różni, ale w tej różnorodności potrzebujemy być między sobą w jedności. Dopiero nasza komunia tworzy prawdziwy efekt synergii. Kiedy jesteśmy odseparowani, podarowane nam duchowe obdarowanie traci możliwość przepływu, wpływania na innych. Dodatkowo w odosobnieniu uwydatnione zostają nasze braki. Razem możemy nie tylko pomagać sobie nawzajem, ale możemy zajść o wiele, wiele dalej. I stajemy się świadectwem, które skłania ludzi do wiary w Chrystusa. Pan Jezus modlił się o tę jedność, mówiąc: „Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 23).

KAI: W latach 90. w Polsce powstało przynajmniej kilkanaście kościołów protestanckich, które zostały utworzone z ludzi będących wcześniej katolikami, a które przynależały do wspólnot Odnowy. Czy tutaj też możliwa jest jedność?

– W naszym kraju w kontekście odnowy charyzmatycznej miały miejsce sytuacje, które dramatycznie odbiły się na współpracy katolików i ewangelików, hamując naszą jedność. Charakterystyczną rzeczą jest to, że katolicka odnowa charyzmatyczna w Polsce stała się wyraźnie sceptyczna ekumenicznie, w porównaniu do odnowy innych krajów. Tak jak w latach 90. byliśmy jeszcze gotowi na to, by wraz z niekatolikami stawać we wspólnej posłudze, również tej publicznej (jak np. podczas Kongresu w Warszawie w 1993 roku z udziałem Johna Wimbera i Ralpha Martina), tak kolejne lata przyniosły okres wyraźnego ochłodzenia. Doszło do tego, że niektórzy katolicy zaczęli twierdzić, że wyłącznie katolicka odnowa charyzmatyczna jest autentyczna, a wszystkie niekatolickie wyrazy tej odnowy są albo „nieczystym źródłem” na który trzeba uważać, albo wręcz zupełnie nie pochodzą od Ducha Świętego. Taką postawę osobiście nazywam prywatyzacją Królestwa Bożego. Odnowa jest jedna. Jest odnową czynioną przez Ducha Świętego. To nie my jesteśmy w Jego posiadaniu, ale wchodzimy w Jego nurt i poddajemy się Jego działaniu.

Rozłamy we wspólnotach, których skutkiem było powstanie nowych kościołów, nie były powodowane błędami jednej strony. W ubiegłym wieku u katolików odnowa charyzmatyczna była dopiero u początków, była w czasie zakorzeniania się. Proces ten wymagał zatem z jednej strony nadzwyczajnej wrażliwości i cierpliwości – z drugiej mądrości, odwagi i stanowczości. W niektórych miejscach, wcale nie tak nielicznych, to się po prostu nie udało.

Niektórzy szukając możliwości utorowania drogi dla odnowy w swoich parafiach przekraczali pewne granice, albo całkowicie porzucali służbę na jej rzecz. Inni, aby umożliwić jakąkolwiek jej obecność – choćby namiastki, wybierali takie sposoby jej „implementacji”, że w praktyce duchowa odnowa przestawała być poddana i prowadzona przez Ducha Świętego, ponieważ była zredukowana wyłącznie do tego, co bezpieczne i dające się kontrolować. Co dziś czyni ich bardziej sympatykami odnowy, niż rzeczywistą odnową. W tych wszystkich miejscach ruch charyzmatyczny rozbijał się o ściany, a próby kończyły się fiaskiem. Ale nie tylko to zatrzymywało ruch charyzmatyczny w Kościele katolickim.

Wielu ludzi służących odnowie doświadczyło bólu niezrozumienia, odrzucenia, klerykalizmu. Śp. ks. dr Peter Hocken, światowej renomy ekspert katolickiej odnowy charyzmatycznej i członek komisji doktrynalnej ICCRS w Rzymie mówił, że Polska była jedynym krajem europejskim, w którym zdarzało się, że katolicy byli ekskomunikowani za używanie darów Ducha Świętego.

Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że czas, w którym odnowa charyzmatyczna zapukała w Polsce do drzwi Kościoła katolickiego, nie był zbyt dobry. Kościół żył w tamtym czasie czymś zupełnie innym – perspektywą walki i późniejszego zwycięstwa nad komunizmem, które zostało odniesione w dużej mierze dzięki jego zasadom, bezkompromisowości i determinacji. Te nieocenione i chwalebne doświadczenia, ukazujące siłę ówczesnego Kościoła, wpłynęły jednak również na jego elastyczność (formowalność), a także na to, że Kościół w Polsce przez wiele lat nie widział specjalnej potrzeby odnowy. Zesztywniałe struktury nie były przygotowane na nowe wino. Trzeba też mieć świadomość, że Polska jest krajem bardzo zdominowanym przez katolików (nawet w naszym postrzeganiu Kościoła często zupełnie pomijamy niekatolików), co utrudniało przyjęcie tego nowego duchowego dziedzictwa, które przecież wychodziło od Kościoła Zielonoświątkowego. Musieliśmy się nie tylko nauczyć tego, czym ono jest, ale przede wszystkim jak powinniśmy je przyjmować. I to w taki sposób, aby stało się nie tylko częścią naszej katolickiej tożsamości, ale aby tę tożsamość mogło właściwie kształtować.

To wszystko nie było proste. Powstałe na skutek napięć rozłamy i rany wymagają dziś nie tylko uzdrowienia, ale też konkretnej pokuty z każdej strony. Problem z odzyskaniem jedności polega nie na tym, kto ma rację, ale na tym, kto pierwszy powie „przepraszam”. Bo na tej scenie nie ma osoby, która nie ma za co przeprosić. Każdy konflikt, każdy kryzys, aby mógł się zakończyć, musi w pewnym momencie osiągnąć przełomowy moment, wyrażający się w tym kluczowym słowie. Wierzę, że jeśli obie strony tych konfliktów wypowiedzą swoje szczere “przepraszam”, nawet nie zgadzając się dalej w pewnych kwestiach, będą mogły iść dalej razem.

KAI: Wczoraj odbyło się ważne spotkanie organizacyjne. Wzięło w nim udział kilku biskupów i liderów wspólnot. Możesz powiedzieć, jaki cel miało to spotkanie, co na nim ustalono?

– Jesteśmy w trakcie kształtowania Krajowej Służby Komunii w Polsce. Poszukujemy najlepszej drogi dla właściwego działania CHARIS w Polsce. W zespole inicjującym jest abp Grzegorz Ryś, bp Andrzej Przybylski, bp Andrzej Siemieniewski i bp Krzysztof Włodarczyk. Obecnym zespołem kieruje Antoni Tompolski, dyrektor Alpha Polska. Są też przedstawiciele Ruchu Światło-Życie, Odnowy w Duchu Świętym, Szkół Nowej Ewangelizacji, Forum Wspólnot powstałego przy Zespole ds. Nowej Ewangelizacji KEP, a także osoby reprezentujące instytuty życia zakonnego i inne rzeczywistości odnowy charyzmatycznej w naszym kraju.REKLAMA

Wszyscy mamy poczucie, że jest to ważny moment dla Kościoła w Polsce; a na pewno historyczny dla odnowy charyzmatycznej. Rodzące się w Polsce CHARIS pojawia się w bardzo trudnym czasie, naznaczonym przez pandemię, protesty i poważne wstrząsy w Kościele. Wszystko w nas i wokół nas woła o Pocieszyciela. To jest najlepszy moment, aby dać Mu pierwsze miejsce. Nie tylko w życiu. W całym Kościele.


źródło: EKAI, https://ekai.pl/karol-sobczyk-wszystko-wokol-wola-o-pocieszyciela/?fbclid=IwAR2eCGzSG63usFfbu9sQ6Gp5hXir4Jnct5xvSTD2mZa4dZ5TpUmw1sxSw5M

Comments are closed.